Tarcza LegionistówTuż przed wybuchem I wojny światowej został zawiązany w Sokołowie oddział Związku Strzeleckiego. Funkcjonował on tu od roku 1912. Organizacja ta powołana została do życia w 1910 roku z inicjatywy Związku Walki Czynnej, tajnej organizacji wojskowej powstałej w 1908 roku. Wydana w 1909 roku ustawa oraz rozporządzenie Ministerstwa Obrony Narodowej o propagowaniu strzelectwa dały możliwość zakładania legalnych organizacji zajmujących się szkoleniem wojskowym. Na mocy tejże ustawy związki takie mogły ubiegać się o pomoc wojska w organizacji ćwiczeń na strzelnicach, wypożyczenie potrzebnej do ich odbycia broni oraz instruktaż. W efekcie powyższego w 1910 roku powstał we Lwowie wspomniany Związek Strzelecki, zaś w Krakowie Towarzystwo „Strzelec”. Początkowo nadzór nad oddziałami strzeleckimi sprawował Wydział Zawiązku Strzeleckiego, na czele którego stał Władysław Sikorski. W 1912 roku Związek Walki Czynnej przejął funkcję centrali organizacji strzeleckiej, zaś w miejsce Wydziału powołano Komendę Główną Związków Strzeleckich z siedzibą we Lwowie i komendantem Józefem Piłsudskim na czele. W tym samym roku oddział strzelecki zawiązany został również w Sokołowie.

Ideę strzelecką przyniósł do Sokołowa Jakub Darocha, ówczesny student lwowskiego uniwersytetu. Oprócz Darochy do grona organizatorów miejscowego oddziału należeli dwaj uczniowie rzeszowskich gimnazjów – Jan Pudełek oraz Władysław Ciepielowski. Przebywanie założycieli oddziału na stancjach w Rzeszowie i Lwowie nie ułatwiało z pewnością jego działalności. Niemniej oddział odbywał okazjonalne ćwiczenia praktyczne i teoretyczne. Zajęcia z teorii, obejmujące między innymi wykłady na temat broni, odbywały się w czytelni Towarzystwa Szkoły Ludowej. Na błoniach gminnych pod Turzą odbywały się zaś ćwiczenia praktyczne obejmujące musztrę i zajęcia ze służby polowej. Wszelkie wykłady i ćwiczenia prowadzone były przez Jakuba Darochę oraz Józefa Techmana. Okazjonalnie niektóre zajęcia prowadzi instruktorzy Związku Strzeleckiego z Rzeszowa.

Sporym problemem sokołowskiego oddziału był brak stałej siedziby. Wspomniane zajęcia teoretyczne odbywały się w czytelni TSL w sezonie wiosenno-letnim. Jesienią i zimą, gdy wszelkie prace kończono wcześniej ze względu na zapadający wcześnie zmrok, czytelnia ta wypełniała się starszymi członkami TSL. W efekcie tego strzelcy tracili miejsce, gdzie mogliby wysłuchać wykładu i odbyć część teoretyczną zaplanowanych ćwiczeń. Wyjazd na stancję założycieli oddziału oraz kłopoty lokalowe powodowały, iż działalność oddziału determinowały spore przerwy w ćwiczeniach. Z tego też względu wśród członków oddziału zrodził się zamysł wstąpienia in gremio w szeregi prężniejszego Sokoła. Ze względu na fakt, iż wśród druhów Sokoła brak było ćwiczeń stricte wojskowych, członkowie oddziału strzeleckiego wycofali się z próby zaangażowania się w prace tegoż sokolego gniazda.

W 1914 roku miejscowy oddział Związku Strzeleckiego został ponownie zmobilizowany za sprawą Jakuba Darochy oraz Władysława Ciepielowskiego. Po wydarzeniach, które rozegrały się w Sarajewie, nastąpiła dalsza intensyfikacja ćwiczeń. Oddział oczekiwał na kartę mobilizacyjną z rzeszowskiego Okręgu Związku Strzeleckiego. Okręg ten w przededniu wybuchu wojny, tj. w czerwcu 1914 roku liczył 1.166 członków. Do ich dyspozycji było łącznie 49 karabinów „Mannlicher”, 110 karabinów „Wrendl”, 5 karabinów innych typów oraz 188 mundurów, 440 czapek i 131 tornistrów.

Rzeszowskiej Komendzie Okręgowej nr III podlegały łącznie 72 organizacje miejscowe. Jedną z nich był oddział sokołowskich strzelców, który 21 sierpnia 1914 r. wyruszył z rodzinnego miasta, by wstąpić do Legionów Polskich. Dzień wcześniej przybył do Sokołowa oddział strzelców z Rudnika nad Sanem. Następnego dnia odbyła się zbiórka sokołowskiego oddziału przed domem komendanta Jakuba Darochy, który na jego przygotowanie oraz ekwipunek przekazał własne fundusze ze spadku po zmarłym dziadku. Odział wstąpił na krótką modlitwę do pełniącego wówczas funkcję świątyni parafialnej kościółka Świętego Ducha. Następnie na sokołowskim rynku, na schodach Kasy Zaliczkowej, odbyła się uroczystość pożegnania oddziału. Przemowy pożegnalne wygłosili wówczas dyrektor miejscowej szkoły Bolesław Chodziński oraz doktor Marian Bukowski. Następnie mieszkańcy Sokołowa odprowadzili poza granice miasta oświetlone pochodniami i udekorowane zielenią wozy wiozące ochotników.

Jeden z członków oddziału Jakuba Darochy, Franciszek Kałużyński w swych wspomnieniach, tak opisał moment pożegnania z rodziną i rodzinnym miasteczkiem: „Matka i brat przygotowali mi plecak w drogę co czasami się już nie wraca. Matka płacze i błogosławi i mówi idź synu niech Bóg ma w swojej opiece, ale bądź mężny za Polskę. Brat ściska, wtenczas przychodzą różne myśli, czy powrócę nazad czy zginę, to może już nigdy ich nie zobaczę. Chce się płakać, żałość ściska serce ale nie pokazuję, żeby więcej żałości nie dodawać biednej Matce. (…) Sąsiedzi się zeszli, żegnają się ze mną, Kochana Mamusia jeszcze raz całuje się ze mną. Ja jej mówię nie płacz Mamo, ja wrócę z wolną Polską. Więc teraz już idziemy z bratem na drugi koniec miasta, ludzie się oglądają, my idziemy na kozi rynek, bo tak się nazywał. Tam przed Darochą już na pewno są Strzelcy i tak było, już byli i więcej przychodziło, aż wszyscy się zeszli. (…) Teraz Pudełek zrobił zbiórkę, przeglądną dobrze wszystkich, teraz wyszli Darocha i Wolanin, Pudełek krzyknął: Baczność! Zapanował cisza, bo Darocha zaczął mówić i mówi: idziemy na wojnę, to nie będzie zabawa, więc jeżeli który z was nie ma odwagi, to może się nawrócić do domu. Żaden nie wystąpił. (…) Pudełek zakomendował „czwórkami marsz” i pomaszerowaliśmy przez Kamieńską na Rynek, tu na rynku my stanęli. Tu czekało dużo obywateli i Pań, były przedmowy i przysięga, odśpiewaliśmy Rotę Konopnickiej i potem dalej marsz do Rzeszowa”.

W skład czternastoosobowego oddziału Jakuba Darochy, który 21 sierpnia 1914 r. wyruszył z Sokołowa, wchodzili: Władysław Ciepielowski, Jan Dec, Jan Dostych, Karol Hodała, Franciszek Kałużyński, Marcin Pasierb, Stanisław Pasierb, Władysław Pasierb, Ludwik Piękoś, Stanisław Piękoś, Jan Pudełek, Władysław Rzeszutek i Leon Rzeszutek. Do legionów wstąpili również inni mieszkańcy Sokołowa, między innymi w dniu 16 sierpnia uczynił to Ignacy Dec, a trzy dni wcześniej, wówczas szesnastoletni Franciszek Sakowski. Na polach bitewnych śmierć poniosło trzech sokołowskich strzelców: dowódca oddziału Jakub Darocha, Ludwik Piękoś oraz Władysław Rzeszutek.

Łukasz Ożóg